|
www.chataczarownic.fora.pl życie po życiu, ezoteryka
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
NianiaOgg
szeptucha ADMIN
Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 5860
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 15:43, 21 Lis 2013 Temat postu: Strzyżenie z menopauzą |
|
|
Uroczy felietonik z Wróżki, bardzo mi przypadł do gustu
"Strzyżenie z menopauzą"
Lepiej się czuję, gdy doradza mi pani w moich latach, a nie dziecko uważające, że patyk to wzór z Sèvres wszelkiej kobiecości!
Nasz zakład fryzjerski jest mały, staroświecki, jakby z ubiegłej epoki, ale takich też mamy klientów. Niedaleko, w nowo wybudowanej kamienicy, wykwitł nam konkurencyjny lokal „Manuella”. Przed dwa „l”! W środku biel, czerń i fiolet, jakieś ozdoby z plastiku, metal, szkło i stale żujące gumę młode fryzjerki i kosmetyczki.
U nas – po remoncie – mamy celowy antykwariat. Namówiłam Mieczysławę moją kochaną do pójścia w klimat nasz i naszych klientów. No niezbyt zamożni ludzie, stara kamienica, a i my niemłode, więc co będziemy udawać jakiś luksus? Mamy koronkowe zazdrostki w oknach, bo jednak uważamy, że kobieta w kremie na głowie, poczochrana i taka „z wody” nie lubi być oglądana z zewnątrz. Mamy stare meble, starą kanapę i stary regał z książkami dla oczekujących, i kąt z kawą, zawsze jakieś owoce albo ciasteczka. Ciotka Mietki piecze ich nadmiary, ma sad, więc to taki dar starego ciotczynego serca dla naszego kulawego interesu. Za to ondulację ma darmo! A bo i staroświecką ondulację robimy oczywiście!
Zajrzała tu do nas kiedyś zdyszana klientka w wieku… mocno średnim.
– Ja przepraszam za pytanie, ale czy panie tu robią… ondulację? Znaczy trwałą?
Zdumiona, zapraszam ją gestem i mówię: – No oczywiście, to zakład fryzjerski!
A ona na to: – To dzisiaj nie taki pewnik. Ja od dwóch dni chodzę i szukam, i słyszę tylko prychnięcia: „U nas? Już dawno tego nie robimy!”.
– No bo z mody wyszło… – Mieczissima strzygła właśnie naszego szewca, tradycyjnie, na siwego jeżyka. Odwróciła się z uśmiechem:
– My po staroświecku działamy! Ondulujemy, na jeża strzyżemy, a jakże, prawda, panie Filipie? – zwróciła się do szewca, starego i cichego. Kiwnął głową z uśmiechem.
Kobieta westchnęła z ulgą. – To mogłabym liczyć? Ja chciałabym taki ciut mocniejszy headlines, mam kiepskie włosy, jadę na wakacje do Chorwacji, tam upał, a ja w samym rozkwicie mojej meno… Rozumiecie, panie?
Pokiwałyśmy głowami jednocześnie. O tak, z meno jesteśmy za pan brat!
– I – ciągnęła dalej – kiedy się pocę, to włosiny mi tak klapią, że nic, tylko czapka albo kapelusz… A jak są lekko uniesione i lekko skręcone, to jeszcze jakoś wyglądam. Młode tego nie rozumieją, a w tamtym lokalu same dziewczynki!
Zapytałam, czego się napije, podałam szklankę wody z cytryną i poprosiłam do mycia głowy. Dostała słowotoku:
– Bo to tak jest nie za fajnie z tymi ekspedientkami i fryzjerkami w wieku naszych dzieci. Ja się zawsze źle czuję w sklepie, gdy podchodzi do mnie takie dziecko i trzepie tę grzecznościową formułkę: „W czym mogę pomóc?”. Nie może mi pomóc, bo nie ma moich lat i nie rozumie moich rozterek, problemów. Sama sobie pooglądam bluzeczki, spodenki, a jej unikam jak ognia. Już raz tak było, że sięgnęłam po bluzkę i pytam takiej, czy jest rozmiar 44? A ona na to mierząc mnie wzrokiem z nutą pogardy: „My mamy tylko rozmiary MŁODZIEŻOWE”. Wyszłam jak zmyta. Zabrakło mi języka w gębie!
– Głupia musiała być jak nie wiem co – Mietka otrzepała pana Filipa miotełką i z uśmiechem spryskała wodą kolońską ze starego, szklanego dyfuzora z pompką. Przyjęła zapłatę i komplement, że on nigdzie się tak świetnie nie czuje, i gdy zamknął za sobą drzwi, dodała: – A ta pannica to nie widziała młodzieży w rozmiarze XXL? Nażartej chipsami i hamburgerami? „Rozmiary młodzieżowe”! – prychnęła – już ja bym jej…
Pani z ręcznikiem na głowie przerwała: – O ja w domu też to samo wymyśliłam jako ripostę, ale trochę za późno. W ogóle uważam, że w sklepach dla nas, takich już niemłodych kobiet, ekspedientki powinny być też „w latach”. Jakoś lepiej się czuję, gdy doradza mi pani o mojej tuszy i w moim wieku, a nie dziecko uważające, że patyk to wzór z Sèvres wszelkiej kobiecości!
– Proszę siadać – teraz ja jej przerwałam, żeby już się nie nakręcała i odpoczęła. – Mieciu, rzuć okiem na pani włosy, a ja zrobię nam wszystkim kawy. Z cukrem czy bez?
Pani wpada do nas od roku, na wzmocniony headlines, kawę z ciasteczkiem i pogaduszki. Ostatnio prychała na temat znanego fryzjera z wielkiego miasta: – On do mnie, że mi zrobi fryzurę à la Catherine Deneuve z filmu… Chciał mnie wziąć tanim chwytem, że niby i on pamięta stare filmy, a ja mu na to: „Proszę pana, jaka Catherine?! Ja mam sześć włosów w ośmiu rzędach!”. I tylko mnie rozczochrał za horrendalne pieniądze. Dlatego lubię, jak wy mnie tak po naszemu, po staroświecku... Dziś, pani Melu, to ja herbatę poproszę. W tej ładnej filiżance! Staroświeckiej!
Małgorzata Kalicińska
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
mijk
czarownica
Dołączył: 01 Lip 2013
Posty: 2966
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 16:17, 21 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Fantastyczne! Trzeba będzie poszukać więcej felietonów owej pani Kalicińskiej.
PS
'Wróżka'? Co Ty Nianiu czytasz pod tym stołem w pracy?
Ostatnio zmieniony przez mijk dnia Czw 16:18, 21 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
NianiaOgg
szeptucha ADMIN
Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 5860
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 19:38, 21 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
a no widzisz, jest tam jeszcze parę jej felietonów A bo widzisz ta wróżka to taka raczej gazetka dla czarownic a nie wróżek
|
|
Powrót do góry |
|
|
ellmaris
czarownica
Dołączył: 19 Mar 2013
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Czw 19:48, 21 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
wiecie co? kupuję Wróżkę od kilku lat regularnie c miesiąc i czasem płaczę ze śmiechu jak czytam te felietony...są przezabawne i bardzo pouczające...
|
|
Powrót do góry |
|
|
NianiaOgg
szeptucha ADMIN
Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 5860
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 20:08, 21 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
no to mamy jeszcze jeden, tej samej autorki:
"Ola o'le!
Drzwi się otwierają zamaszyście i wchodzi uśmiechnięta dziewczyna. „Z czego się tak cieszy? Bo młoda?” – myślę. – Dzień dobry! Szukam miejsca, żeby się realizować zawodowo!
Rano bywa różnie. Z rzadka jakieś napięcie, chyba że to sekretarka naszego burmistrza przychodzi się uczesać najwcześniej jak się da czasem wpada właściciel piekarni po robocie, czyli koło ósmej rano, ostrzyc się, narzekając, że tak późno otwieramy. Podczas roku szkolnego więcej jest porannych wizyt, latem – szczególnie w wakacje – mniej.
Dzisiaj sennie, upalnie, pierwsza wizyta umówiona na 9.30. Mamy czas na sprzątnięcie czegoś, o czym zapomniałyśmy wczoraj, na kawę przy radiu i omówienie życia albo tego, co powiedział zaproszony pan polityk. Na razie jednak wyganiamy wszędobylskie muchy.
Drzwi się otwierają zamaszyście i wchodzi uśmiechnięta dziewczyna. „Z czego się tak cieszy? Bo młoda?” – myślę, nie wiedzieć czemu zła.
– Dzień dobry! Czy ja mogę się tu rozejrzeć?
Mieczysława moja kochana staje zdumiona z suchym mopem w garści, którym wyganiała muchy zza wiszącej szafki, i tak jak ja robi minę z tych zaporowych.
– A pani z sanepidu?
– Co ja? A uchowaj Boże! – panna ma rozbiegany wzrok. Nie patrzy Mieci w oczy, tylko strzela w koło, jakby szukała kogoś albo czegoś, i uśmiecha się wkurzająco. Mietka stoi jak woj z włócznią, a ja mam chyba głupią minę, bo nie wiem, w czym rzecz, więc oczywiście – jak to my wszyscy w Polsce – węszę podstęp.
– Panie się nie obawiają! Ja ani z urzędu, ani z policji, ani z kościoła, ani z kosmetykami! Ja się nazywam Ola Wiaderek. Dzień dobry! Z właścicielką można?
Mietka wyciąga dłoń do ręki hożej Oli i wita się z próbą uśmiechu na twarzy. Znam ten uśmiech. Nie jest szczery, to naklejka!
– Szukam miejsca dla siebie, żeby się realizować zawodowo! Mam papiery. Jestem dyplomowaną manikiurzystką!
Mietka wyklepała swoje imię i nazwisko, dodała, że jesteśmy wspólniczkami, i kontynuowała już pewniej:
– Ale my nie mamy w planach manikiuru, zresztą nie wiem, ale miejsca tu nie za wiele, no i etatu to ja pani nie dam!
– O ja wiem, to niełatwa decyzja zburzyć dotychczasowy układ, ale i mnie się to opłaci, i pani, paniom, tak? Mogę rzucić okiem na zaplecze? Bo Pani Mieczysławo i…?
– Melania – przedstawiam się.
– No to imiona macie pojechane! Jak i ja!
– Ola to od Aleksandry? – Mietka się wdaje niepotrzebnie w dyskusję. – To wcale nie „pojechane”, za to nasze faktycznie, fantazja rodziców!
– Nie Ola od Oleny… – Ola patrzy na nas wesoło. – Tatuś był uprzejmy zaszaleć po pijaku w urzędzie. Był z matką skłócony z lekka i zmienił mamy Teresę na Olenę, po babci. No i mam ja się! Bo Olena jak Olena, ale z nazwiskiem to dopiero jaja, nie?
Jakoś nas rozbroiła tym swoim uśmiechem wesołym i zadziornym, tym, że weszła tu odważnie, i z mety w konkrety. Mietka się odsunęła, zwalniając jej drogę na zaplecze. Robiła do mnie miny, z których wynikało tylko tyle, że jest skołowana jak i ja. Ola Wiaderek wyszła z zaplecza, rozejrzała się jeszcze i zadecydowała:
– Etatu nie potrzebuję, tylko miejsca! Będę paniom płaciła coś w rodzaju czynszu za podnajem metra-dwu, jeśli się zgodzicie. O to się przesunie, o tak – wskazała palcem kanapę i lampę – ten regał o tyle, i robi się wolny kąt! Akurat obok zaplecza, czyli mamy zapewnioną dyskrecję i ciepłą wodę pod ręką. No jak myślicie?
Wkurzało mnie trochę to jej zdecydowanie i miałam żal do Mietki, że nic nie mówi, słucha tej Oli i tym samym jakby burzy nasz dotychczasowy układ świętego spokoju. Po licho nam tu manikiur? Naprzeciwko jest wielki salon, na którym od tygodnia zmieniono napis z „manicure – pedicure” na „Spa dla twoich zmęczonych rąk i stóp”.
– Ola, dobrze – no nie wierzę, że Mietka to mówi – masz miesiąc na rozpęd. Spróbujemy. Tylko wiesz, my tu…
– Wiem! Kameralnie, rodzinnie miło. Ja to kumam! Tam – pokazała palcem na naszą konkurencję – już byłam, ale obsadzone mają, no i tam jest wielki świat, a ja wieśniaczka! Bo ja ze wsi jestem. Słychać, nie?
Słychać, ma lekki zaśpiew, ale to akurat zupełnie mi nie przeszkadza. Usiadłyśmy do kawy, Ola pobiegła do piekarni po pączki na wkupne, a Mietka szybko mnie przekonała, że chyba jednak warto zaryzykować.
– Ola, a ty w ogóle masz jakieś doświadczenie z ludźmi czy tylko kurs?
– Ja zasadniczo zrobiłam szkołę pielęgniarską. Nawet pracowałam już troszkę na oddziale jako instrumentariuszka, ale mnie zredukowali i zostawili tam starszą ode mnie, taką, co ma dzieci. Ja to rozumiem. I mamusia mnie namówiła na ten kurs, że zawsze będę niezależna i w ogóle. A do ludzi to ja miła jestem! Zobaczycie!
Ola została przyjęta, cieszy się jak dziecko, z mety pojechała po swój stoliczek i graty. Lubi porządek, to widać. Nie jest nam lekko, ledwie starcza na podstawowe opłaty i jakieś grosze do ręki, ale mamy pracę – to ważne. Ola nie przyniesie nam żadnych wielkich dodatkowych pieniędzy, to raczej my dałyśmy jej możliwości. Tak mi to tłumaczyła Mietka i nie śmiałam nic powiedzieć, bo przecież ja też wylądowałam u niej, szukając desperacko fartu.
Ola faktycznie sprawna, miła dla klientek i nawet piekarza namówiła na manikiur przed weselem syna. No i jest nas teraz trzy na tej naszej małej łajbie. „Trzy panie w łódce nie licząc psa”. Pies pojawił się później."
Małgorzata Kalicińska
|
|
Powrót do góry |
|
|
mijk
czarownica
Dołączył: 01 Lip 2013
Posty: 2966
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 21:14, 21 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Dzięki. To też fajne. Gdzieś to dla nas Nianiu znajdujesz, czy żmudnie wklepujesz z tej Wróżki?
|
|
Powrót do góry |
|
|
NianiaOgg
szeptucha ADMIN
Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 5860
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 8:04, 22 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
mijku, wchodzę na stronę Wróżki, odnajduję felietony tej pani, a mają tam przykładny porządeczek, są zakładki stosowne, a potem po chamsku i nieelegancko robię ctrl+C, ctrl+V
|
|
Powrót do góry |
|
|
mijk
czarownica
Dołączył: 01 Lip 2013
Posty: 2966
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 8:51, 22 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Takoż i ja zrobię. Poczytam sobie więcej jeśli znajdę, bo bardzo mi pasuje ten styl pisania. Bardzo życiowy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
elina
czarownica
Dołączył: 22 Mar 2013
Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 11:10, 22 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Fajne te opowiastki.Podoba mi się imię Olena
|
|
Powrót do góry |
|
|
NianiaOgg
szeptucha ADMIN
Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 5860
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 11:12, 22 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
elina napisał: | Fajne te opowiastki.Podoba mi się imię Olena | a Mietka? też uroczo hehe, kurna takie imię to skarb
|
|
Powrót do góry |
|
|
mijk
czarownica
Dołączył: 01 Lip 2013
Posty: 2966
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 11:19, 22 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Mam koleżankę Elonę. Z Białorusi. Jej dwuletni syn czasem do mnie dzwoni w godzinach porannych, zanim mu Elona wydrze komórkę z ręki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|