Forum www.chataczarownic.fora.pl Strona Główna www.chataczarownic.fora.pl
życie po życiu, ezoteryka
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Facet na niepogodę

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.chataczarownic.fora.pl Strona Główna -> znalezione w internecie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
NianiaOgg
szeptucha ADMIN



Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 5860
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 20:19, 21 Lis 2013    Temat postu: Facet na niepogodę

Facet na niepogodę - Małgorzata Kalicińska , felieton z Wróżki.
Książę z pantofelkiem jest infantylny, królewicz nijaki, a Połaniecki nudny. Czy to możliwe, że potem zapraszamy takich facetów do naszego życia?

Mela, Melasia, Melissima, Mel, Melinda – wszystko, tylko nie Melania. Moja mama błysnęła dowcipem, nadając mi to imię. Nie wiem, co wówczas paliła, ale zazdroszczę. Mam sporo lat, lecz się nie zestarzałam, bo jak mówi Zofia Kucówna – „Starość to kwestia wyboru”. Ja jeszcze nie wybrałam. Bywa, że się czuję młodo, bywa, że dźwigam na karku… setlecia, jakbym była Bóg wie jaka mądra. Robię głupstwa, ale w granicach przyzwoitości.

Skończyłam mieszane studia na SGGW. W życiu nie pracowałam w zawodzie zbliżonym do rolnictwa. Ostatecznie z powodów finansowych wylądowałam w zakładzie fryzjerskim mojej przyjaciółki z liceum. Bywa pusto, jak dzisiaj, ale bywa, że nie wiem, gdzie mam przód, a gdzie tył…

Czas jakiś temu siedziałyśmy z Miećką, bo Mieci mamusia też zaszalała, dając na imię Mieczysława. W liceum to ukryła, mówiłyśmy na nią Teresa, częściej Tećka, ale kiedy spotkałyśmy się niedawno, oświadczyła mi że wróciła do prawdziwego imienia, bo jest jedyną znaną sobie Mieczysławą. Tećka-Miećka – mnie tam wszystko jedno.

Jej zakład kulał. Ja byłam po awanturze z mężem, gotowa na rozwód, więc wsparłam ją jakimiś marnymi groszami za sprzedany samochód i tak po remoncie nazwałyśmy nasz zakład MM. Dociekliwi pytają, czy to w hołdzie dla Marilyn Monroe, ale odpowiadamy dumne, że w hołdzie dla nas: Mela-nii i Mieczysławy. Co druga osoba bierze to za świetny żart.

Zanim się załogowałam u nas jako fryzjerka kilka miesięcy temu, przeszkoliłam się u znajomego Miećki – Rysia, znakomitego fryzjera starej daty, który nauczył mnie podstaw staroświecczyzny, bo jak mówił, jak opanujesz podstawy, to każdego koguta postawisz – i miał na myśli irokezy.

Była taka środa, listopad, lało jak wściekłe, a my siedziałyśmy w pustym naszym zakładzie i każda coś czytała. Ja przypominałam sobie „Rodzinę Połanieckich”, wziętą z naszej zakładowej półki, a Mietka czytała coś na Onecie. Po remoncie mamy śliczny, stary regał na akcję „Uwolnij książkę”. Klientki stawiają tu wszystko, co kupiły i im się nie spodobało albo zawalało w domu miejsce. Z tego, co tam stoi, wyłowiłam tę Rodzinę państwa P i czytałam leniwie.

Mieczysława pierwsza się odezwała: – A właściwie dlaczego wybrałaś Jacka? Bo tu takie dwie piszą, że wybieramy nie najlepiej, bo nam dziewczęce lektury robią… czekaj, jak one to poetycko ujęły… „różową watolinę z mózgu”. Czyli naczytasz się Kopciuszków i o Ani z Zielonego i już masz tę watolinę – znaczy uważają, że przez takie lektury wybieramy fatalnych facetów.

Zamyśliłam się. Możliwe, że coś sobie roimy za młodu, ale żeby jakaś ruda dziewczynka była odpowiedzialna za to że wybrałam Jacka…? No nie. – Gdyby tak było – odpowiadam – to po „Kopciuszku” szukałybyśmy debila, który uważa, że mając w ręku czyjś kapeć, znajdzie sobie żonę. A Gilbert wepchnął Anię w ambicje naukowe, to chyba ok., ale jak dla mnie był nazbyt lalusiowaty.
– A mnie Ania nauczyła, że warto się uczyć i trzeba jakoś te swoje wady przerobić na zalety! – Okrągła Mieczysława uśmiecha się, klepiąc się po biodrach.
– I co przerobiłaś? – pytam, bo Miecia moja kochana jeszcze jako Teresa była klucha i okrąglaczek. Bywało, że sama o sobie mówiła Pyza. Wyszła za mąż za Filipa z klasy wyżej i są razem do dzisiaj.
Rzuca zamyślone spojrzenie i kręci głową. Nadal ma lekkie kompleksy.
– No i czemu wybrałaś Filipa?
– Bo mnie chciał! Jedyny, który ze mną gadał po lekcjach, zapraszał do parku, uważał, że jestem mądra i dobrze tańczę. No i zrobił mi dziecko. A ty skąd wiedziałaś, że Jacek jest twoim przeznaczeniem? One tu piszą, że źle wybieramy, bo mamy fatalne foremki. Że głupawa literatura odciska nam w głowach wzorce, które w życiu się nie sprawdzają. Kogo ci Jacek przypominał?
– Nie wiem, co gadają, przed Jackiem było kilku… Niepodobni do żadnego bohatera z książek z mojego dzieciństwa i młodości. Kochałam Winnetou, a potem wlazłam w fantastykę, więc jakie wzorce? Pilot Pirx? Kelvin z „Solaris”? Facet z pantofelkiem jest infantylny, królewicz ze „Śpiącej Królewny” nijaki, no chyba tylko, że dobrze całował, ale na męża? O Leszek cudownie całował, Misiek był zadziwiająco przystojny i to on mnie poderwał, Patryk obsypywał mnie kwiatami, ale odkryłam, że to podpowiedź babci, a babcia prowadziła kwiaciarnię. Justyn miał skaleczoną duszę…
– Justyn? Ten z mat-fiz? Jak to? Chodziłaś z nim? W szkole?
– Nie na studiach. Chciał iść do klasztoru, a to było takie romantyczne… Też fajnie całował, ale bigot.
– No a Jacek? Czemu on?
– Nie wiem… Bo był najnormalniejszy? Przy nim nie musiałam udawać. Kiedyś miałam ze czterdzieści stopni, byłam potwornie czymś struta, a rodzice gdzieś wyjechali. Byłam rozkudłana, niemyta, śmierdziałam, bo się pociłam jak mysz. Trzymał mi wiaderko, gdy wymiotowałam i poił herbatą. Dwa dni tak urzędował, śpiąc na kanapie w salonie. Potem był Hubert, król życia, zdobycz z wakacji, zamożny, wszędzie mnie woził samochodem, ale dupek! Okazało się, że miał żonę i dziecko. No i pojawił się któregoś dnia Jacek na nowo i już… został.
– No to skąd ty masz tę foremkę?
– Mietula, daj spokój. Te panie piszą z feministycznym zacięciem, bo im się wydaje, że my ty ja jesteśmy głupawe i jak się zakochamy literacko w Gilbercie, księciu na karym koniu, Stasiu Połanieckim, Bohunie, Królu Skorpionie albo Wołodyjowskim, to takich sobie będziemy szukać, a ja czuję się obrażona takimi teoriami. Mój syn czytał „Harry’ego Pottera”, co nie znaczy, że z mety pojechał po czarodziejską różdżkę i walizkę, żeby się wybrać do Hogwartu! Uważam, że foremka nam się tworzy trochę w domu, trochę ją modyfikujemy w oparciu o jakiegoś bohatera filmowego. Podobał mi się Roger Moore, ale Jacek w żadnym calu go nie przypomina, nadto Roger nie trzymałby mi wiaderka… No i dodajmy jeszcze zapach faceta, czyli modne feromony, i pomnóżmy przez wypadek.
– Jaki wypadek?
– No wpadka… To częsta kropka nad „i”. W Stanach połowa społeczeństwa jest poczęta na tylnej kanapie Dodge’a albo Chevroleta. I jak u Tuwima: sentyment, temperament, moment, lament, aliment. Ale częściej ślub, tylko się nie rymuje.

Zamilkłyśmy. Czytałam właśnie, jak kryształowy Staś, mający ukochaną żonę w ciąży, ulega chuci i obłapuje dyszącą żądzą żonę pana Maszki. Jednak… rozgrzeszałam go. To ludzkie błądzić, ale potem wrócił niemal na kolanach! Mietka wróciła do lektury artykułu. Nagle mówi: – Masz rację. To idiotki.

Te wywody, jakoby Ania Shirley była odpowiedzialna za to że wybieramy faceta, z którym nam później niewygodnie, to bzdety. Czyli co lepiej czytać „Pianistkę”, „Gnój” i „Pięćdziesiąt twarzy Greya”?!

Drzwi otworzyły się i wszedł facet w mokrym kapeluszu. Otrzepał płaszcz.
– Mógłbym się ostrzyc? Klasycznie? – zapytał i zdjął kapelusz, a ja zaniemówiłam. Przed nami stał mój Jacek.
– Mela, przyszedłem, żebyś mnie ostrzygła, a w trakcie pogadajmy. Przy Mietce nie będziemy na siebie wrzeszczeć.
– Siadaj – rozkazała Mietka – ja cię ostrzygę, a ty – zwróciła się do mnie – stań tu i nie przerywajcie sobie, bo mam tu brzytwę! Będę waszym mediatorem! Ha!

Kiedy Jacek wyszedł po dwóch godzinach, przestało padać, a my nie zarobiwszy ani grosza zamykałyśmy zakład.
– No to... czemu go wybrałaś?
– Mietka spojrzała na mnie rozbawiona, bo jakoś doszliśmy do porozumienia. Wreszcie jakaś konstruktywna rozmowa! Wiem, że Jackowi na nas zależy i wiem, czego miał dość. Wiem, skąd ten głupi wyskok i wierzę, że mu przykro. Wybaczyłam…
– Dlaczego on? – popatrzyłam na Mieciulę. – A bo ja wiem… Zawsze mówiłam, że to facet na niepogodę… Trochę jak ten Połaniecki.

Małgorzata Kalicińska
[link widoczny dla zalogowanych]

polubiłam bardzo tę panią Smile poczucie humoru ma takie, że z wielką radością widziałabym ją w naszej chatce Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mijk
czarownica



Dołączył: 01 Lip 2013
Posty: 2966
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 21:22, 21 Lis 2013    Temat postu:

To samo pomyślałam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.chataczarownic.fora.pl Strona Główna -> znalezione w internecie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin