NianiaOgg
szeptucha ADMIN
Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 5860
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 14:49, 12 Kwi 2013 Temat postu: Nauczyciele z kosmosu |
|
|
Nauczyciele z kosmosu
[link widoczny dla zalogowanych]
W mitach wielu ludów pojawia się wątek „nauczycieli z nieba”, którzy ucywilizowali ludzkość, przekazując jej zarówno praktyczną, jak i specjalistyczną wiedzę z zakresu matematyki czy astronomii. Tajemniczy Sumerowie twierdzili, że postęp zawdzięczają bogom-dobroczyńcom. Co ciekawe, w prastarych mitach pewnego afrykańskiego ludu kryje się zaawansowana wiedza o kosmosie, a Indianie Kayapo w swoich ceremoniach upamiętniają „wychowawcę z niebios”, który wygląda niczym… kosmonauta. Jak to wszystko wyjaśnić?
fot. pomnik Quetzalcoatla w Meksyku / Getty Images
Wielu ludzi głowi się nad tym, skąd u starożytnych cywilizacji wzięła się tak zaawansowana wiedza. Istnieją spore wątpliwości, czy nasi przodkowie do wszystkiego doszli sami. Przykładem są nie tylko megalityczne budowle, ale i rozwinięta nauka. Sumerowie, których cywilizacja rozbłysła na tle ciemnych dziejów niczym supernowa, na zachowanych do dziś glinianych tabliczkach odnotowywali zdarzenia codzienne, jak i dowody swojej niebanalnej wiedzy. Tak pisał o nich Arnold Mostowicz (1914-2002) - najpopularniejszy polski twórca poruszający tematykę „starożytnych astronautów”: „Znali budowę Układu Słonecznego, znali kształt kuli ziemskiej. Posiadali wiedzę o podziale koła na 360 stopni, podzielili niebo na 12 znaków Zodiaku. To oni jako pierwsi podzielili dzień na 86400 sekund. […] Nie tylko znali rozmieszczenie wszystkich planet, ale także okresy ich obrotów i koniunkcji”. Z sumeryjskiej pieczęci oznaczonej jako VA243 (znajdującej się w zbiorach Muzeum Bliskiego Wschodu w Berlinie) można też wywnioskować, że w Układzie Słonecznym wyróżniali 10 głównych obiektów. Skąd wiedzieli o tym wszystkim na kilka tysięcy lat przed naszą erą?
Nauczyciel z morza
REKLAMA
Carl Sagan (1934-96) - amerykański astronom, współtwórca programu Poszukiwania Inteligencji Pozaziemskiej (SETI) i popularyzator wiedzy był bardzo sceptycznie nastawiony do wielu spraw z pogranicza nauki. Mimo to w książce „Inteligentne życie w kosmosie” zauważył, że w starożytnych sumeryjskich podaniach mógł uchować się potencjalny dowód na kontakt ludzi z przybyszami z kosmosu. Chodziło o mit o Oannesie - wodnej istocie, która zasiała ziarno cywilizacji w Mezopotamii. Według niego w okresie, gdy „ludzie żyli jak bestie”, z wód Zatoki Perskiej wyłoniło się „zwierzę obdarzone rozumem”, które na zawsze zmieniło ich życie.
Mimo niecodziennego wyglądu Oannes nie był zwierzęciem, a raczej „wodnym człowiekiem”: „Wyglądał jak ryba, ale pod rybim łbem miał głowę człowieka” - relacjonował zhellenizowany babiloński kapłan Berossos żyjący na przełomie IV i III w. p.n.e. Co ciekawe, w innych wersjach mitu (który przejęły kolejne ludy zamieszkujące Mezopotamię) Oannes określany jest jako „półdemon”, a nawet „rzecz”. Jego tryb życia był nie mniej ciekawy: „Wychodził o wschodzie słońca z morza, by nauczać ludzi i z nimi rozmawiać. Nigdy jednak nie przyjmował od nich żadnego jedzenia. O zachodzie słońca znowu wracał do wody, gdzie spędzał całą noc” - odnotował Berossos. Dla zwolenników teorii o paleokontaktach z obcymi jest to jasny dowód na nieziemskie pochodzenie tej istoty.
Zadaniem Oannesa było ucywilizowanie ludzi. Według mitu nauczył on ich „pisma, wszystkich nauk i sztuk. Pokazał, jak stawiać domy i świątynie, tworzyć prawo i geometrię, jak sadzić nasiona i zwiększać plon. […] Jego nauki były pełne i nie musiano do nich niczego dodawać”. Tajemniczy „pedagog” utożsamiany jest niekiedy z Adapą - innym mitycznym bohaterem Sumeru, jednym z kilku przedpotopowych mędrców wyznaczonych przez bogów na nauczycieli ludzkości. W opinii niektórych wszystko to układa się w logiczny ciąg zdarzeń: u zarania dziejów w nasz rozwój ingerowali przedstawiciele obcej inteligencji. Gdy przybysze zniknęli, ślady po nich zachowały się w mitach i legendach.
Biały Bep Kororoti
Po drugiej stronie świata napotykamy kolejny przykład. W wierzeniach brazylijskich Indian Kayapo istnieje postać zwana Bep Kororoti, do dziś upamiętniana w specjalnym rytuale, podczas którego tancerz przyodziewa pleciony kostium przypominający do złudzenia… skafander kosmonauty. Bep Kororoti uznawany jest za „niebiańskiego wojownika” posiadającego pojazd, którym był w stanie unicestwić wszystko, co stanęło mu na drodze. Według legend pewnego dnia przybył do wioski Kayapo ubrany w dziwny strój, jednak gdy go zdjął okazało się, że wygląda jak człowiek, choć ma wyjątkowo jasną - zupełnie inną niż Indianie - skórę. Bep Kororoti nauczył ich, jak skutecznie polować i budować chaty. Pokazał też, jak uprawiać ziemię i zaznajomił ich z nowymi roślinami. Tak jak Oannes nigdy nie jadł tego, co oferowali mu miejscowi.
Legenda mówi, że po jakimś czasie istota coraz rzadziej kontaktowała się z Indianami. Pewnego dnia Bep Kororoti zjawił się u nich chory, a ci, którzy się z nim zetknęli, umarli. Wojownicy przepędzili go w góry, gdzie widzieli, jak „otwiera się niebo”, do którego uniósł się on w kanonadzie grzmotów. Mimo to do dziś Kayapo uważają go za swojego dobroczyńcę. Podobny scenariusz pojawia się w podaniach innych ludów prekolumbijskich. Najbardziej znanym boskim nauczycielem był Quetzalcoatl - „Pierzasty wąż”, który przekazał ludziom wiedzę o kalendarzu, niebie i świecie podziemnym, po czym opuścił Amerykę i udał się do swojej zamorskiej ojczyzny. Wiarę w jego powrót wykorzystał ponoć Hernán Cortés, kiedy stanął na ziemi Azteków ze swoimi konkwistadorami.
W mitologii egipskiej rolę „dawcy wiedzy” pełnił Thoth, któremu przypisuje się autorstwo księgi zawierającej całą mądrość przekazaną ludzkości przez niebian. Inna, bardzo mało znana tajemnica, wiąże się z grupą „Czcicieli Horusa”, o których wspomina tzw. Królewska lista przechowywana w Muzeum Egipskim w Turynie. Miała być to grupa istot dysponujących zaawansowaną wiedzą, która według legend władała Egiptem po mitycznym okresie rządów bogów. Robert Bauval (ur. 1948) - kontrowersyjny badacz starożytności - uznawał ich za „ród prawdziwych i niezwykle potężnych ludzi, znawców astronomii, których celem było wypełnienie wielkiego kosmicznego planu”. Czy to właśnie stamtąd czerpali oni swoją wiedzę?
Dogonowie i Syriusz
Przez wiele lat za czołowy dowód na prakontakty między ludźmi i przybyszami z kosmosu uznawano zagadkę zaawansowanej wiedzy astronomicznej ludu Dogonów z Mali. Przed II wojną światową ich zwyczaje badał francuski antropolog Marcel Griaule (1898-1956), który od przedstawicieli starszyzny dowiedział się o szczególnej roli, jaką w ich wierzeniach odgrywa Syriusz nazywany „sigi tolo”. Co ciekawe, według Dogonów miał on posiadać „gwiezdnych towarzyszy”. Innymi słowy, lud analfabetów twierdząc, że Syriusz jest grupą gwiazd, prezentował wiedzę astronomiczną zgodną z najnowszymi naukowymi ustaleniami. „Problemem jest wyjaśnienie, w jaki sposób ludzie nieposiadający żadnych specjalistycznych przyrządów byli w stanie dowiedzieć się o ruchu i charakterystyce gwiazd niewidocznych gołym okiem” - komentował sprawę prof. Griaule.
Francuz został wprowadzony w arkana kosmogonii i kosmologii Dogonów, choć jak podkreślał Mostowicz, starszyzna nie zdecydowała się na przekazanie mu wszystkich sekretów. W ich mitach kryły się liczne analogie do struktury i funkcjonowania wszechświata oraz opisy planet Układu Słonecznego. „Mit dogoński zawiera szereg fragmentów mówiących o lądowaniu na Ziemi statków kosmicznych, które noszą nazwę Arki. Jedna z tych opowieści relacjonuje, jak ludzie przeniesieni zostali na Ziemię z planety, której słońcem była gwiazda po-tolo przed wybuchem [prawdopodobnie biały karzeł, tzw. Syriusz B]” - wyjaśniał Mostowicz. Naukowcy na rewelacje Griaule’a zareagowali krytyką twierdząc, że informacje o kosmosie Dogoni przejęli od odwiedzających ich przybyszów z Europy. Wielu autorów uważa jednak, że nie można przekreślać sprawy, gdyż wiedza tego ludu - przekazywana przez wieki z ust do ust - według tradycji ma charakter niejawny i nie wiadomo, co jeszcze kryje.
Czy pierwsi ludzie rzeczywiście zostali ucywilizowani przez przybyszów z kosmosu? Choć uczeni twierdzą, że wiedza jako dar od bogów to alegoryczna próba wyjaśnienia korzeni cywilizacji, zwolennicy teorii paleokontaktu uznają, że obok przedstawionych powyżej faktów nie można przejść obojętnie. Istnieje jeszcze jedna teoria próbująca tłumaczyć zasobną wiedzę starożytnych. Według niej byli oni spadkobiercami upadłej „cywilizacji X”, której część dorobku wykorzystali na nowo, budując na jej gruzach „obecną ludzkość”. Czy kiedykolwiek dowiemy się, jak było naprawdę? Możliwe, że jedynym wyjściem jest czekać, aż powrócą „nauczyciele z niebios”. Przecież obiecali.
|
|