Forum www.chataczarownic.fora.pl Strona Główna www.chataczarownic.fora.pl
życie po życiu, ezoteryka
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

sakrament chrztu

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.chataczarownic.fora.pl Strona Główna -> Religie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
NianiaOgg
szeptucha ADMIN



Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 5860
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 19:03, 08 Kwi 2013    Temat postu: sakrament chrztu

Grey Owl napisał:

A to, że ludzie chowani w tradycji katolickiej (poczynając od bez zgody udzielonego im chrztu i stałych nacisków otoczenia w okresie dorastania), zanim wyzwolą się całkowicie od praktykowania wszystkich jej elementów, to oczywistym jest, że musi minąć trochę czasu - bo to jest PROCES, a nie pstryk kontaktem.
Ten stan przejściowej ambiwalencji w życiu człowieka nie jest jego GRZECHEM, a przykrą konsekwencją instytucjonalnego, przymusowego rekrutowania swoich wyznawców. To TAKIE postępowanie jest GRZECHEM.

Jezus tak nie robił.

artykuł na religia.onet.pl

"Ten najważniejszy chrześcijański sakrament powoduje przyłączenie do Kościoła rozumianego jako ciało Chrystusa. Oczyszcza z grzechu pierworodnego i uważa się go za niezwykły dar. Jest nieodwracalny i na zawsze naznacza. W Kościele katolickim zwyczajowo chrzci się niemowlęta. Ponoć dzieci i ryby głosu nie mają, więc decyzję o ich przystąpieniu do obrzędu podejmują rodzice. Niektórzy chrzcić jednak nie zamierzają.
Fot. Thinkstock
- Przede wszystkim myślę, że byłaby to z naszej strony hipokryzja. Nie ochrzciliśmy z mężem dziecka, bo sami nawet nie mamy ślubu kościelnego. Nasi rodzice podjęli kiedyś za nas decyzję o przyłączeniu nas do Kościoła, my chcemy naszemu dziecku dać prawo wyboru. Sami nie jesteśmy wierzący, ale syn sam podejmie decyzję jak dorośnie - stwierdza Anna, mama sześciolatka.

Polska uważana jest za kraj chrześcijański, w którym dominującą religię stanowi katolicyzm. Wielowiekowa tradycja ojczyzny jest z nim niewątpliwie związana. Chrzest, który jest preludium do życia w wierze, przez niektórych traktowany jest jednak niczym polski element folkloru. Polanie wodą głowy bobasa to niemalże narodowy rytuał. W takim świetle niewierni rodzice, którzy odmawiają dziecku przystąpienia do sakramentu, z punktu widzenia religii, skazują nie tylko siebie, lecz być może także i potomka, na wieczne potępienie. Częstokroć tym samym wypowiadają wojnę rodzinie.

- Musieliśmy stoczyć batalię z naszymi rodzicami, którzy co prawda pogodzili się z tym, że z mężem w ogóle nie chodzimy do kościoła, ale nie mogli zrozumieć dla czego nie ochrzcimy syna – komentuje Anna.

Taką decyzję trzeba zazwyczaj bliskim zakomunikować i zdaje się, że rzadko spotyka się ona ze zrozumieniem. Współczesne społeczeństwo podlega procesom laicyzacji, często ku dezaprobacie jego starszych przedstawicieli. Wizja diabła obracającego w płomieniach ukochanego wnuczka, niczym kurczaka na rożnie, może stanowić główny powód do walki o chrzest. Inne motywacje mogą być bardziej przyziemne i dotyczyć troski o publiczną opinię. Tak czy inaczej, protestujący członkowie rodziny mają zazwyczaj dobre intencje. Jaki jest jednak sens przekonywać niepraktykujących rodziców do chrztu dzieci?

Wzorem być

Zdawałoby się, że otwarta ateistyczna bądź agnostyczna postawa ludzi dorosłych nikogo współcześnie szczególnie nie dziwi. Tym samym zaskakujący jest fakt, że konsekwencja takiej drogi życiowej, objawiająca się poprzez nie włączenie potomstwa do wspólnoty Kościoła, wywołuje w Polsce sporo emocji.

W przypadku rodzin religijnych, chrzest latorośli jest wyborem jak najbardziej zrozumiałym. Obrzęd wynika wówczas z potrzeby wiary, która powinna być jedynym słusznym katalizatorem do przyjmowania sakramentów. Rodzice chrzcząc dziecko zobowiązują się bowiem do wychowania go zgodnie z wykładnią teologiczną Kościoła. Powinna być to zatem świadoma decyzja opiekunów, których wiara jest na tyle silna, by ją przekazać kolejnemu pokoleniu. Zastanawiając się nad chrztem potomka należałoby może najpierw przeanalizować własną relację z religią. Jeśli nie zajmuje ona szczególnego miejsca w życiu i ogranicza się wyłącznie do tradycyjnej obrzędowości, czy nie lepiej byłoby pozostawić ten wybór dziecku na przyszłość? Taka alternatywa jawi się jako wyraz szacunku dla ludzi żyjących z Bogiem oraz ukłon w stronę wolności światopoglądowej jednostki.

- Nie mogłem ochrzcić córki, bo to oznaczałoby wprowadzenie jej na łono wspólnoty do której należę jedynie na papierze, ale nie żyję zgodnie z jej nakazami. Chrzest powinien być przecież traktowany poważnie. Drogi do edukacji jej nie zamykam. Sam pokażę jej Biblię, dziadkowie również będą mogli przedstawić córce ich punkt widzenia – tłumaczy Tomek, tata dwuletniej Oli.

Na wszelki wypadek

Jednym z najczęstszych argumentów padających z ust najbliższych, namawiających na ochrzczenie dziecka jest odwołanie się do zakładu Pascala. Blaise Pascal był francuskim matematykiem, fizykiem i filozofem religii. W obliczu chorób i widma śmierci uczony nawrócił się na ścieżkę wiary, stając się tym samym autorem wielu traktatów teologicznych. Jego słynne, niedokończone dzieło "Myśli" jest zbiorem rozważań dotyczących fundamentalnych zagadnień filozoficznych, takich jak wiara i rozum, nieskończoność i nicość, czy sens życia i śmierć. W swoich pismach Pascal przedstawił rozumowanie mające dowodzić, że warto wierzyć w Boga. Wyjaśnił to w następujący sposób: jeśli człowiek wierzy, to za cenę czasu poświęconego na modlitwę, zyskuje on życie wieczne. Jeśli zaś nie wierzy, to zatrzymuje jedynie doczesne życie, tracąc przy tym wieczne.
Niektórzy katolicy podążają podobną drogą myślową, sprowadzając kwestie religijne do poziomu niemalże chłodnej kalkulacji.

- Lepiej ochrzcić dziecko, tak na wszelki wypadek. Niczym się przecież nie ryzykuje – skomentowała mama dwójki dorastających dzieci. – Będą mogły przecież w przyszłości dokonać innego wyboru. Nie jestem szczególnie religijna, nie wiem też czy Bóg istnieje czy nie, ale jeśli chrzest może uchronić moje dzieci przed jakimś złem, to taki wybór chyba bardziej się opłaca – dodała Kasia.

Ten rodzaj logiki z pewnością dla niektórych może się wydać przekonujący. Abstrahując od tego, że chyba jednak nie tak powinna wyglądać ścieżka wiary, warto zastanowić się nad czymś jeszcze: chrzcząc "na wszelki wypadek" człowiek ogranicza się tylko do dwóch alternatyw. Chcąc chronić dziecko przed potencjalnym gniewem Boga należałoby zatem jeszcze zapobiegawczo noworodka obrzezać, udać się z nim na pielgrzymkę do Mekki i odprawić jak największą ilość obrzędów, które potencjalnie mogą mu pomóc jeśli istnieją demony i życie pozagrobowe. Wariantów jest wszak wiele.

Warto również wspomnieć, że Kościół namawiając do jak najszybszego chrztu, nie rozpowszechnia już przekonania na temat Otchłani. Św. Tomasz sformułował teorię limbus puerorum, która opowiadała o przedsionku piekieł do którego trafiają nieochrzczone dzieci. Stanowisko Watykanu w tej sprawie nie jest obecnie tak radykalne jak niegdyś. "Jeśli chodzi o dzieci zmarłe bez chrztu, Kościół może tylko polecać je miłosierdziu Bożemu, jak czyni to podczas przeznaczonego dla nich obrzędu pogrzebu. Istotnie, wielkie miłosierdzie Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni, i miłość Jezusa do dzieci, która kazała Mu powiedzieć: "Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im" (Mk 10,14), pozwalają nam mieć nadzieję, że istnieje jakaś droga zbawienia dla dzieci zmarłych bez chrztu. Tym bardziej naglące jest wezwanie Kościoła, by nie przeszkadzać małym dzieciom przyjść do Chrystusa przez dar chrztu świętego" (KKK 1261).
Nie na pokaz

Rodzice, którzy postanawiają nie chrzcić swoich dzieci tłumaczą to zazwyczaj uczciwością i niechęcią do udawania. Strach przed krytyką babci, dziadka, cioci czy wujka też nie jest według nich odpowiednim powodem do podejmowania tejże ważnej decyzji. Argumenty pojawiające się z przeciwnej strony, często oscylują wokół tematów ewentualnego braku wspólnoty, czy wykluczenia dziecka z grupy rówieśników z powodu inności. Sakramentów nie powinno się przyjmować na pokaz. Zamiast chrzcić wyłącznie z takich powodów może lepiej byłoby jednak zająć się szerzeniem tolerancji, również wśród najmłodszych?

Sytuację dzieci ateuszy w ciekawy sposób komentuje na łamach "Niezbędnika ateisty" psycholog i terapeuta Justyna Dąbrowska: "Czy dzieci niewierzących nie mają trudniej? Prawie każdy ma trudniej. Trudniej pod jakimś względem mają dzieci naukowców, marginesu społecznego, gwiazd estrady, intelektualistów, postpegieerowców, komunistów, lekarzy pediatrów, fanatyków (również religijnych), mniejszości narodowych i pewnie niewierzących też. Jestem przekonana - a badania potwierdzają to założenie - że to, co dziecku jest najbardziej potrzebne do jego rozwoju, to przede wszystkim dobra, pełna miłości relacja z co najmniej jednym z rodziców. Taki pierwszy, najbardziej pierwotny związek z kimś, kto jest oddany, kocha, rozumie i akceptuje. To jest fundament poczucia bezpieczeństwa. I dopiero gdy dziecko go ma, może eksplorować otoczenie, poszukiwać i dążyć do samorealizacji. Najtrudniej więc mają te dzieci, które nie są kochane".

Świadome decyzje

Czasami zdarza się, że to proboszcz, a nie rodzice odmawia dziecku chrztu. Taka sytuacja może dotyczyć pociech par żyjących w związkach niesakramentalnych.

– Dar chrztu wymaga nieustannej troski. Dziecko, które zostało ochrzczone wymaga zatem opieki wierzących dorosłych, którzy pomogą ten dar łaski rozwijać. Małżeństwa niesakramentalne swoim przykładem życia nie poprowadzą dziecka w stronę wiary. Dzieci zazwyczaj żyją taką wiarą, jaką żyją rodzice – komentuje ks. Jakub. Taka sytuacja nie jest jednak bez wyjścia. – W tego typu przypadkach bardzo ważna jest rola rodziców chrzestnych, którzy mogą pomóc w wychowaniu katolickim dziecka – dodaje ks. Jakub.

Rozumienie chrztu i jego zasadniczych elementów jest wspólne dla większości wyznań chrześcijańskich. Niektóre zgromadzenia, w tym większość kościołów ewangelickich nie uznaje jednak chrztu niemowląt i dzieci, uważając że tylko dojrzali ludzie mogą z pełną świadomością dołączyć do ludu bożego. Zdaje się, że z podobnego założenia wychodzą rodzice, którzy z różnych przyczyn decydują się decyzję o potencjalnym chrzcie pozostawić swoim dzieciom na później.

Ks. Adam Boniecki pozostawił kilka ciekawych uwag dotyczących kondycji polskiej wiary. "Od religijności »magicznej« i "socjologicznej" przechodzimy do "religijności z wyboru". Motywacje irracjonalne (magiczne) i społeczne odgrywały w naszej religijności jeśli nie decydującą, to znaczącą rolę. Obyczaj społeczny, opinia środowiska były oparciem wiary, stanowiły swego rodzaju gorset: kiedy wiara słabła, wtedy ciśnienie społecznego obyczaju i środowiska zmuszało do zachowywania - przynajmniej na zewnątrz - chrześcijańskiego obyczaju. Może czasem i pomagało to komuś przetrwać kryzys, może ochroniło przed pochopną decyzją, jednak dla wiary było to śmiertelnie niebezpieczne. Groziło tworzeniem fasady, za którą nic już nie ma. Chrzest jak wszystkie sakramenty to według wiary Kościoła »znaki na głębiach« - widzialne, symboliczne znaki rzeczywistości niewidzialnej. Ich znaczenie jest dostępne tylko wtedy, kiedy się przyjmie (a przynajmniej nie wykluczy), że istnieje rzeczywistość dostępna dzięki wierze. Niechęć do czegoś, w czym się widzi tylko magiczny (tradycyjny?) obrzęd albo tylko akces społeczny (wejście do określonej grupy wyznaniowej), którego się nie akceptuje, jest wyrazem uczciwości. Przyjęcie sakramentu, każdego sakramentu, to akt wiary albo przynajmniej jej pragnienia".

Osoby obojętne religijnie powinny być świadome obietnic składanych w trakcie udzielania sakramentu chrztu. Wiedząc, że nie mają zamiaru ich spełniać wygłaszają krzywoprzysięstwo i reprezentują konformistyczne podejście do kwestii wiary. To chyba nie najlepszy wzorzec jaki można przekazać swoim dzieciom. Późniejsze, ewentualne odejście od Kościoła również okazuje się być problematyczne, wyłączenie jest właściwie niemożliwe, ze względu na nieodwracalne ontologiczne skutki chrztu. Jeśli nie jest się zatem osobą głęboko wierzącą warto zastanowić się nad sensem udzielania tego sakramentu potomstwu. Dzieci w przyszłości mogą docenić wolność wyboru, która została im dana. Taka wdzięczność i czyste sumienie mogą stanowić nagrodę za ewentualne rodzinne spięcia. "

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.chataczarownic.fora.pl Strona Główna -> Religie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin